Po 1,5 h jazdy z Rotterdamu Alex dotarł do Antwerpii.
Mówiąc przewodnikowo Antwerpia to miasto na północy Belgii, położone nad rzeką Skaldą, stanowiący ośrodek przemysłowy i port przeładunkowy, centrum akademickie, kulturalne ale i turystyczne.
Dworzec Główny w Antwerpii, jeden z największych w Belgii. Zachowany zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. Podobno ze względu na swój wygląd był nazywany kolejową katedrą. Jak widać przed dworcem można wsiąść do wagoników by podziwiać panoramę miasta.
Na dworcu znajduję się informacja turystyczna, gdzie można dostać bezpłatne mapy centrum.
Jak w wielu innych europejskich miastach polaków jest mnóstwo. A co za tym idzie są też sklepy z polskimi produktami. Bardzo spodobał się Alexowi supermarket BIEDRONKA 😉
Alex poleca spróbować australijskich lodów. Jedna gałka kosztuje ok. 2,5 euro. Cena nie należy do najniższych ale tutaj słowo jedna gałka nabiera nowego znaczenia. Jej wielkość jest imponująca (a smak zupełnie inny niż lody sprzedawane w Polsce), także zjadając ją na pół w dwie osoby Alex był w pełni usatysfakcjonowani.
Jak w wielu innych europejskich miastach, poszczególne dzielnice zamieszkują ludzie z podziałem na narodowości. Jest dzielnica żydowska, chińska, murzyńska.
Szczerze powiedziawszy po niektórych miejscach po zmroku to strach się bać..
Jak już mają te swoje dzielnice, to mają i swoje sklepy. Tak np. osoby wrażliwe na zapachy nie powinny zapuszczać się do sklepów afrykańskich, w których panuje bardzoooooo osobliwy ZAPACH! Za to w chińskim markecie, jak już ominie się wzrokiem różne paskudne żyjątka (które oni podobno jadają) można kupić różne ciekawe różności, np liczi, banany [ Alex nie poleca!] i inne owoce w puszce, makarony, herbaty, sosy czy wino z liczi.
Dość ciekawe rozwiązanie znaleźli na ozdobę ulicznych słupków i latarni.
Miejscem skupiającym najważniejsze atrakcje jest Rynek Główny.
Znajdziemy tu między innymi tradycyjne wąskie kamieniczki pomalowane w różne pastelowe kolory. Centralne miejsce na rynku zajmuje oczywiście ratusz, a w tle zobaczymy jedną z najwyższych katedr na świecie – katedra Najświętszej Marii Panny.
Zamek Steen– to najstarszy budynek w mieście. Wielokrotnie przebudowywany więc z pierwotną konstrukcją za wiele wspólnego nie ma. Swego czasu znajdowało się tu więzienie. W jego prawym skrzydle trzymano bogaczy, a w lewym tych którzy nie grzeszyli posiadaniem zasobów majątkowych.Obecnie znajduje się tu muzeum morskie.
Belgia słynie z dobrego piwa. Jest ono zdecydowanie mocniejsze od polskiego. Niektórym uczestnikom wyprawy szczególnie do gustu przypadło potrójnie chmielone piwo Duvel – 9,5%. Podwójnie chmielone piwo ma około 6,5%. Duża część piw sprzedawana jest w butelkach 0,3l. Przy zakupie trzeba pamiętać, że pobierana jest kaucja (za puszki też!). Niestety piwo do najtańszych przyjemności nie należy – mała butelka to koszt około 1-2 euro.
Takie oto wesołe krasnoludki Alex spotkał przechadzając uliczkami centrum..
Czy warto tu przyjechać?
Jeśli jest się w pobliżu to tak ale jako główny cel wycieczki nie.
Średniej wielkości miasto pełne kontrastów, z ładnym centrum i osobliwymi dzielnicami, wielokulturowe. Ani super ładne, ani brzydkie!
I na koniec..
__________________________________________
2 comments
Też tak uważam! ;D
Hehe, ostatnie zdjęcie doskonale podsumowuje klimat miasta 😀