Zanim nie mieliśmy własnych dzieci, nie zastanawialiśmy się jakoś specjalnie nad żłobkami, przedszkolami itp. Słyszeliśmy oczywiście, że dostanie się do państwowej placówki graniczy z cudem ale dopiero, gdy mieliśmy okazję wejść w tę cała biurokratyczną machinę ręce nam opadły.
Urlop macierzyński mijał zupełnie bezproblemowo. Dzidzia nie chorowała. Ja się czułam dobrze. Mnóstwo czasu spędzałam poza domem. Dużo chodziłam na spacery. Potem na miesiąc pojechałam do lasu z córką do znajomych. Dwa tygodnie spędziliśmy na wojażach po Hiszpanii. Oprócz tego krótsze i dłuższe wycieczki. Był Wrocław. Była Ustka, Hel i Bieszczady.
Mała nie chorowała, można powiedzieć życie jak w raju! Moja mama cały czas twierdzi, że ja jeszcze nie wiem co to znaczy mieć dziecko! Te błogie chwile przerywane były tylko co miesięcznym potwierdzaniem chęci zapisania Martyny do żłobka.
Jak zapisać dziecko do żłobka w Gdańsku?
Mityczne historie o zapisaniu się do żłobka na długo przed narodzinami dziecka zostały obalone, bowiem zmieniły się zasady i teraz aby zapisać dziecko na listę oczekujących do żłobka, musi ono mieć już swój numer pesel.
Zaraz po otrzymaniu numeru pesel, zapisaliśmy małą na długą listę oczekujących. Nie wiemy jak w innych rejonach Polski to wygląda, ale w Gdańsku rejestracji dokonuje się na stronie GZŻ. Wybieramy trzy placówki, które najbardziej nam pasują. System wyznacza datę kiedy musimy potwierdzić dalszą chęć oczekiwania na przyjęcie. Co miesiac trzeba zaglądać n stronie i klikać w celu potwierdzenia. Jeśli przegapimy deadline to zostajemy automatycznie skreśleni z listy oczekujących.
Ile się czeka do państwowego żłobka?
Gdy zapisywaliśmy Martynę przed nami było około 600 osób. 13 miesięcy później 190. Co oznacza, że średnio co miesiąc przesuwaliśmy się na liście o 31 miejsc. Jeśli takie tempo by się utrzymało, to mała dostał by się do żłobka nie wcześniej niż w wieku 19-20 miesięcy. Zapewne okres by się jeszcze wydłużył z racji, że pod koniec tempo przesuwania się na liście znacznie zwolniło! Martyna dostała się tylko ze względu na szczególne okoliczności, które zaszły w tym czasie.
Gdy zapisywaliśmy drugą córkę, osób przed nami było jeszcze więcej. Kolejka przesuwała się bardzo powoli. Tym razem mieliśmy dodatkowy punkt w rekrutacji, za rodzeństwo w tej placówce. Udało się nam na ostatnią chwilę dostać. Martyna skończyła przygodę ze żłobkiem 31 sierpnia, a Agata zaczęła 1 września.
Ile kosztuje Państwowy żłobek?
W 2016 roku opłata stała wynosiła 390 zł za miesiąc + wyżywienie 6 zł / dzień (przy 20 dniach 120zł). Do tego rada rodziców – 35 zł.
Łącznie miesięcznie ok 545 zł ( w zależności od ilości dni w miesiącu)
+ wyprawka na początku (ubranka na zmianę, pieluchy, chusteczki mokre i zwykłe, ręcznik papierowy, śliniaki, kapcie, ryza papieru, opcjonalnie smoczek, butelka i przytulanka).
Opłata stała wzrasta co roku zgodnie z podwyższająca się średnią krajową. Wyżywienie oczywiście też wzrosło z czasem. Także za Agatę płaciliśmy już ponad 600 zł.
Przed przyjęciem do żłobka:
Po podpisaniu umowy potrzebne jest jeszcze zaświadczenie:
- od pediatry, że dziecko może uczęszczać do żłobka;
- z sanepidu, ze dziecko nie chorowało na choroby zakaźne;
- obligatoryjnie zaświadczenie o nietolerancji pokarmowej (np mleka krowiego, które występuje w żłobkowym jadłospisie).
Jak wyglądają pierwsze dni w żłobku?
- Pierwszy dzień – zapoznawczy (godzina do dwóch);
- Następnie tydzień adaptacyjny (czasem 2) – dzieci jest w żłobku pół dnia, zwykle do drzemki.
- Po okresie adaptacyjnym dziecko może już przychodzić na pełny dzień (max 10h).
O czym warto pomyśleć wcześniej?
- Na stronie każdego żłobka dostępny jest plan dnia. Warto wcześniej spróbować działać wg podobnego schematu aby ułatwić dziecku adaptację.
- Nauka zasypania. Maluchy potrzebują jeszcze snu w ciągu dnia. Jeśli nasza pociecha potrafi samodzielnie zasypiać będzie dużo prościej.
- Przed wizytą w celu podpisania umowy warto przygotować sobie takie informacje jak:
-stan zdrowia, choroby przewlekłe itp
-alergie, nietolerancje pokarmowe
-przyzwyczajenia dziecka. - Kontakt z rówieśnikami – Maluchowi, który po raz pierwszy znajdzie się w grupie dzieci może być ciężko się odnaleźć. Jeśli to możliwe warto aby nasza pociecha miała wcześniej kontakt z innymi dziećmi, chociażby na placu zabaw.
- Lokalizacja żłobka – od pracy mam dosłownie 5 minut pieszo do żłobka. Jeśli cokolwiek się dzieje, mogę ją błyskawicznie odebrać. Oszczędzamy też przy tym sporo czasu na dowożeniu dziecka. Odległość od żłobka jest naprawdę istotna!
Co jeszcze jest ważne w kwestii żłobka:
- Gdy dziecko się rozchoruje i odeślą go do domu każdorazowo przed powrotem do grupy należy przedstawić zaświadczenie od lekarza, że dziecko jest już zdrowe i może uczęszczać do żłobka. Zaświadczenie jest niezbędne bez względu na przyczynę odesłania.
- Jeśli dziecko uczęszcza do państwowego żłobka to przysługują mu bezpłatne dodatkowe szczepienia na podstawie zaświadczenia o uczęszczaniu do żłobka.
- Musimy pamiętać, że pod opieką Pań w żłobku jest niemała grupka dzieci. Panie nie są w stanie relacjonować nam każdej godziny jakie dziecko spędziło w żłobku. Zwykle informacje otrzymuje się gdy coś jest nie tak. Musimy się przyznać, że na początku bardzo nam to przeszkadzało. Gdy odbieraliśmy Małą od dziadków od razu dostawaliśmy tonę zdjęć na maila + relację na żywo co się działo. Natomiast w żłobku zwykle słyszymy, że było OK albo że apetyt słaby.
- Żłobki i przedszkola państwowe w okresie wakacji są zamknięte przez cały miesiąc. Jeśli nie uda się dostać do żłobka zastępczego to w tym okresie trzeba zapewnić maluchowi inną opiekę.
Jak nie żłobek państwowy to co?
- Dziadkowie – chyba najmniej stresująca forma opieki dla rodziców Wiemy dokładnie komu powierzamy opiekę, czego możemy się spodziewać, a na koniec dnia możemy liczyć na szczegółowe sprawozdanie z przebiegu dnia.
- Prywatny żłobek – droższy od państwowego, choć nie tak bardzo jak nam się wydawało. Z tego co się orientowaliśmy to od 700 zł w górę. Jednak w kilku punktach gdzie pytaliśmy przyjmowali dzieci powyżej roku. Także warto dokładnie się rozejrzeć.
- Opiekunka – dość drogie rozwiązanie. Jeśli ktoś jest na tyle majętny to na pewno może się to sprawdzić. Najlepiej skorzystać z kogoś z polecenia. Pierwszej lepszej osobie z ulicy obawialibyśmy się zostawić małą pod opieką. Niemniej jednak takiego problemu jak wybór opiekunki nie mieliśmy. Zdając obie sprawę, że pracująca średnio 9h/dziennie opiekunka potrzebuje pełnoetatowej wypłaty nie mogliśmy sobie pozwolić na oddanie swojej wypłaty w całości w cudze ręce.
O czym warto pamiętać niezależnie od tego na jaką formę opieki nad dzieckiem się decydujesz?
- Jeśli nadal karmisz swojego malucha piersią to przysługuje Ci 7 godzinny dzień pracy.
- Warto zastanowić się nad możliwością pracy z domu (częściową) bądź bardziej elastyczne godz. pracy. Ja miałam BARDZO DUŻO zaległego urlopu. Udało mi się dogadać z pracodawcą, że przez pierwsze 3 miesiące miałam wolne w każdy czwartek w ramach wykorzystania zaległego urlopu. Rewelacyjne rozwiązanie!
U nas błogi stan macierzyńskiego trwał 10 miesięcy. Potem niestety musiałam wrócić do pracy. Zachciało nam się posiadać własne lokum, więc dalszą opiekę nad małą zmuszeni byliśmy powierzyć komu innemu. Rata kredytu jakoś płacić sama się nie chce, a szkoda!
Na początku mieliśmy ogromne szczęście i mogliśmy powierzyć córkę dziadkom. Posiadanie na pokładzie dziadków, którzy mogą, chcą i potrafią zająć się takim szkrabem to prawie jak wygrana w lotka. Pomoc nieoceniona!
Od nieco ponad miesiąca Martyna chodzi do państwowego żłobka. Dostaliśmy się do niego zupełnie niespodziewanie. Zwykle mówi się, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło! U nas w w wyniku jednego nieszczęśliwego wydarzenia udało załatwić się żłobek.
Co do samego żłobka mamy na razie sporo wątpliwości. Wiadomo jednak, że w takich placówkach kluczową rolę odgrywają Panie w nich pracujące.
Jak wyglądał powrót do pracy po urlopie macierzyńskim?
Lepiej niż się spodziewałam. Wiadomo, że przez kilka pierwszych dni trzeba się było wdrożyć. Z racji, że miałam spokojną głowę i nie musiałam się martwić o Martynę to i w pracy poszło z górki! Choć wiadomo, że jak o w pracy raz jest lepszy dzień, a raz gorszy..
Jak było u Was? Zostałyście w domu z dzieckiem? Czy jednak powrót do pracy?
5 comments
Już kiedyś pisałam, że u nam się nie opłaca finansowo abym wracała do pracy. Żłobka u nas nie ma, dziadkowie pracują, a na przedszkole Filip jest za mały. O niani też mówiłam, że minimum 1000 zł bierze. Perspektywa pracy w mojej miejscowości jedynie za 1400zł, a jak bym chciała dojeżdżać to niania pracuje więcej godzin to i więcej zawoła. Także siedzę w domku z synkiem i czekam, aż dorośnie do przedszkola 🙂
Nie miałam pojęcia, że żłobki mają takie restrykcyjne wymagania.
Gratulacje bo otrzymac miejsce w państwowym żłobku to nie lada szczęście. Patrząc na wszystkie możliwości opcja dziadków jest najlepsza ale jak się nie ma ich blisko to żłobek wydaje sie byc najlepszym rozwiązaniem
Każda opcja ma swoje plusy i minusy jak zawsze! Ostatnio Maluch zadziwia mnie nowymi umiejętnościami i swoją zaradnością. Żłobek na pewno ma na to jakiś wpływ. A jakie uparte to teraz jest..
Super post!
Gratulacje za dostanie się do Państwowego żłobka! Dużo zdrowia dla malucha!
Dzięki! Przyda się! Aktualnie walczymy z kaszlem..