Lubimy jeździć samochodem, nawet bardzo. Dlatego spora część naszych wyjazdów to właśnie samochodowe objazdówki. O części miejsc, które odwiedziliśmy już pisaliśmy. Postanowiliśmy jednak zebrać to w całość opisując harmonogram kolejnych wyjazdów. Na pierwszy ogień Eurotrip Słowacja – Węgry.
Przeciętnie każdy ma do dyspozycji 2 tygodnie urlopu. Także plus minus do dyspozycji ma 10-14 dni. My z racji, że ruszamy z Pomorza jadąc na południe musimy zarezerwować 1 dzień w każdą stronę na przejazd przez Polskę. Także jeśli mieszkacie na południu to na wstępie jesteście 2 dni na plusie 😉
Z biegiem lat niewiele się zmieniło w kwestii planowania wyjazdu. Kiedyś bez dzieci, teraz z dwójką. Etap planowania wygląda podobnie.
Zaczynamy od zaplanowania trasy.
Sprawdzamy odległości, ciekawe miejsca w okolicy. Często jest tak, że gdy mamy już ramowy plan wyjazdu, sprawdzamy jakie miejscowości są blisko, wpisujemy na google grafika i patrzymy czy coś nas zainteresowało by dopisać do listy. Wertujemy przy tym tradycyjne poradniki i wpisy blogerów. Warto poświęcić na to trochę czasu, bo im więcej przygotujecie przed wyjazdem tym mniej czasu stracicie na miejscu!
Gdy plan jest gotowy zaczynamy poszukiwania noclegów. Kiedyś rezerwowaliśmy wszystko z wyprzedzeniem, tak że w dniu wyjazdu mieliśmy już wszystko gotowe. Ostatnio zaczęliśmy robić rezerwacje na bieżąco w czasie wyjazdu by dać sobie więcej swobody i możliwości zmiany trasy. Jeśli planujecie wyjazd z namiotem i będziecie korzystać z campingów, można jechać w ciemno. Natomiast gdy planujecie korzystać z kwater prywatnych, hosteli czy hoteli warto pomyśleć o wcześniejszej rezerwacji. Kluczowym aspektem w tym miejscu jest wasz charakter. Jeśli brak szczegółowego planu powoduje u was wieczne poddenerwowanie, to lepiej dopiąć wszystko na ostatni guzik przed wyjazdem!
Gdy trasa jest wybrana,a rodzaj noclegów określony tworzymy listę niezbędnych rzeczy do zabrania i sprawdzamy przepisy drogowe w krajach, do których się wybieramy. Warto dobrze rozplanować w jaki sposób się pakujecie aby wygodnie się z tego korzystało w czasie wyjazdu. U nas najlepiej sprawdza się zapakowanie ubrań w torby podróżne, jedzenia w skrzynki. Do tego zabieramy podręczne plecaki.
PLAN OBJAZDÓWKI SŁOWACJA – WĘGRY
Dzień 1
Wyjazd w godzinach porannych. Godzina wyjazdu to kwestia bardzo indywidualna. Jedni lubią wyjeżdżać tak by jechać nocą z racji na mniejszy ruch. My preferujemy wyjazd z samego rano tak by być wypoczętym i przy okazji mieć szansę zobaczyć po drodze coś ciekawego.
Dzień 2
Słowacki Raj – Sucha Bela, Poprad
Jako bazę wypadową na te kilka dni wybraliśmy niedużą miejscowość Hrabusice. Nie marnując czasu od razu wyruszamy na szlak, wybierając jeden z najpopularniejszych wąwozów regionu – Sucha Bela. Szlak ma długość ok 3,8 km i co ważne, tak jak w większości wąwozów tego parku obowiązuje jeden kierunek. Czas potrzebny na przejście to około 2h. Czas ten może się wydłużyć w zależności od warunków atmosferycznych, ze względu na występujące na szlaku liczne drabinki. Doliczając jeszcze czas na kanapki, przerwę, zdjęcia itp trzeba przeznaczyć na przejście około 3,5h.
Po przejściu szlaku mając w zanadrzu jeszcze całkiem ładny kawałek dnia pojechaliśmy do oddalonego o około 20 km Popradu, leżącego u podnóża Tatr Wysokich. Warto tu zajrzeć na krótki spacer po całkiem urokliwym rynku. Dla lubiących aktywny wypoczynek jest aquapark (Aqua City) z wodami termalnymi. Co ciekawe w Popradzie znajduje się najwyżej położone w Europie (718 m n.p.m.) lotnisko międzynarodowe.
Dzień 3
Słowacki Raj – Przełom Hornadu, Klasztorowisko, Nowa Wieś Spiska
Kolejnego dnia wybieramy drugi flagowy szlak Słowackiego Raju. Przełom Hornadu to szlak łatwy ale dość długi. Cała trasa ma około 17km, ale można skrócić trasę odbijając na Klasztorowisko. Przełom Hornadu jest najpiękniejszym i najbardziej znanym kanionem Słowackiego Raju.
Będąc tutaj warto zajrzeć do pobliskiej miejscowości Nowa Wies Spiska, która nazywana jest bramą Słowackiego Raju.
Dzień 4
Słowacki Raj – szlak Piecky
Z racji, że większość osób odwiedzających Słowacki Raj wybiera Suchą Belę i Przełom Hornadu, warto też wybrać nieco mniej oblegane trasy. Szlak przez Piecky oznaczony jest kolorem żółtym, a na jego przejście potrzebne jest około 2h. Tak jak przystało na tutejsze standardy możecie liczyć na drabinki, kładki, łańcuchy.
Kończymy naszą przygodę ze Słowackim Rajem. Choć 3 dni to niedużo, to jest to optymalny czas aby co nieco zobaczyć i mieć jednocześnie czas by ruszyć dalej.
Słowacki Raj – informacje praktyczne
Nasza wizyta w Słowackim raju przypadła na drugą połowę września, także nie musieliśmy się martwić o tłoki i kolejki na szlakach. Jednak jeśli wybieracie się do Słowackiego Raju w szczycie sezonu turystycznego musicie się liczyć z przestojami na szlakach, zwłaszcza tych najbardziej popularnych. Wejście na szlaki parku jest płatne, można kupić wejściówki 3 i 5 dniowe.
Słowacki Raj pełen jest kładek, drabinek, schodów i mostów, aby pokonać je bezpiecznie warto zaopatrzyć się w porządne buty. Trampki nie są najlepszym pomysłem, zdecydowanie lepiej sprawdzą się trekingi. Aby pokonać trasy nie potrzebny jest żaden sprzęt wspinaczkowy. Jeśli jednak wybieracie się z dziećmi weźcie pod uwagę, że dla nich może być to większe wyzwanie. Warto wybrać się wcześniej z dzieckiem kilkakrotnie do parku linowego.
DZIEŃ 5
Węgry – Miszkolc, Eger, Sirok
Kolejnego dnia zjeżdżamy nieco dalej na południe. Przekraczamy węgierską granicę i kierujemy się do Miszkolca. Swoje kroki kierujemy od razu do znanych basenów termalnych Barlangfurdo, które umiejscowione są w naturalnych skalnych grotach. Baseny termalne czynne są cały rok (poza krótką przerwą techniczną, zwykle około stycznia-lutego). Jeśli nocujecie w Miszkolcu, warto zapytać czy wasz pensjonat nie ma przypadkiem tańszych biletów na baseny. Niektóre kwatery prywatne mają podpisane umowy, dzięki którym oferują swoim gościom nieco tańsze wejściówki. Mając kartę turystyczną Miskolc Pass wejście jest za darmo, natomiast z Hungary Pass – wejściówka ze zniżką. Kompleks dzieli się na część wewnętrzną i zewnętrzną (czynna w sezonie).
Jeśli starczy Wam czasu zajrzyjcie do:
- Zamek Diósgyőr – z góry rozpościera się fajny widok na okolicę!
- Lillafüred – węgierski kurort położony nad jeziorem Hamori. Można się tutaj dostać kolejką wąskotorową z Miszkolca, która przejeżdża przez Park Narodowy.
- Vadaspark Miskolc – park w którym żyją leśne zwierzęta. Dzieci mogą karmić zwierzęta karmą kupioną przy wejściu.
Z Miszkolca jedziemy do położonego o około 70km dalej Eger. Położone u podnóża gór Bukowych miasto jest nieduże ale bardzo malownicze. Eger to oczywiście termy (kompleks Egerszalók zbudowany obok tarasów wapiennych), ale także bardzo dobre miejscowe wina, wąskie uliczki pełne kawiarni i restauracji.
Dalej zaglądamy jeszcze na moment do miejscowości Sirok, gdzie znajdują się położone niezwykle malowniczo ruiny zamku. Zaglądamy tu raczej w przelocie 😉
DZIEŃ 6, 7, 8
Węgry – Budapeszt + Gyor
Kolejne miasto do którego zaglądamy to Budapeszt. Jak na każde duże miasto, potrzeba co najmniej kilku dni. My mamy do dyspozycji 3. Nocleg mieliśmy zarezerwowany w samym centrum w hostelu z prywatnym parkingiem.
DZIEŃ 9
Słowacja, Bratysława
Jedni powiedzą, że nudna. My, że urokliwa. Słowacka stolica to takie małe – duże miasto. Kameralna, spokojna. Jak na Europejskie standardy to mała, jak na Słowackie to duża. Najmłodsza i najmniejsza stolica warto zajrzeć na chwilę i zobaczyć, że da się wolniej 😉 Jeśli szukacie większej ilości wrażeń to zajrzyjcie do Wiednia (albo macie więcej czasu). To naprawdę rzut beretem, 60 km i jesteście na miejscu.
Jak wyglądał nasz Eurotrip Węgry- Słowacja?
- Jechaliśmy w wariancie niskobudżetowym. Część jedzenia zabraliśmy ze sobą. Choć jednym z przyjemniejszych aspektów podróżowania jest jedzenie i próbowanie lokalnych smakołyków, to w ramach obniżenia nieco kosztów + bycia gotowym “na wszystko” mieliśmy ze sobą trochę makaronu, sosu itp. Zabraliśmy też ze sobą kuchenkę turystyczną i podstawowy sprzęt kuchenny. Dzięki temu zjedliśmy kilka kolacji w naprawdę fajnych biwakowych warunkach:).
- Zaliczyliśmy kilka noclegów w aucie, zwłaszcza “w drodze do” gdy jechaliśmy ile starczy sił .
- Większą część noclegów mieliśmy zarezerwowanych z wyprzedzeniem w hostelach, z dostępnym parkingiem. Najbardziej zapadł nam w pamięć ten z Budapesztu. Miał własny, prywatny parking. Miał też imprezownie na parterze, a na piętrze pokoje.
- Zjedliśmy sporo fajnych rzeczy – ciasto kominowe, langosz, zupa gulaszowa, wino. Polecamy rozejrzeć się w sklepach za smakową wodą mineralną. Nam bardzo do gustu przypadła kasztanowa i agrestowa!
♥♥♥♥
∴ Będzie nam super miło jeśli dołączysz do nas na Facebook’u i Instagramie
∴ Możesz też do nas zawsze napisać – aleksandra@znalezionenamapie.pl albo zostawić po sobie ślad pod tym postem.
Pozdrawiam, Ola