Bourges jako miejsce postojowe wybraliśmy dość przypadkowo. Planując trasę znalazło się ono mniej więcej w samym środku przejazdu przez Francję, którą tym razem traktowaliśmy jako kraj typowo tranzytowy. Bourges położone nad kanałem Berry, u zbiegu rzeki Auron i Yevre (dorzecze Loary), okazało się być dla nas idealne na nocny postój. Znaleźliśmy nawet nocleg za stosunkowo rozsądne pieniądze jak na francuskie warunki Także wszystko układało się idealnie.
Do Bougres wjeżdżamy po południu. Znajdujemy szybko hotel, wrzucamy rzeczy do pokoju i ruszamy na miasto! Pierwsze wrażenie jest naprawdę niezłe. Bourges jest nieduże ale za to bardzo urokliwe z piękną gotycką katedrą św. Szczepana (Cathédrale Saint-Étienne de Bourges), wpisaną jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Uznawana za jeden z najpiękniejszych budynków tego typu w Europie. My w pełni się z tym zgadzamy!
Arcydzieło sztuki gotyckiej!
Spokojnie można by tu kręcić scenę jakiegoś filmu o magii i czarodziejach. Ten budynek niewątpliwie jest najbardziej charakterystycznym elementem miejskiego krajobrazu. Nie da się przejść obojętnie. Rozmach, w stosunku do innych budowli jest ogromny. Katedra zdaje się być upchnięta pomiędzy inne budynki. Wzorowana jest na paryskiej katedrze Notre-Dame. Budowla ma pięć naw, wnętrze katedry ma 125 metrów długości i 37 wysokości.
Historia miasta sięga czasów starożytnych. Jest długa i burzliwa. Dawniej znajdowała się tutaj celtycka osada. W czasach rzymskich miasto zostało podbite przez Juliusza Cezara, a w okresie wojny stuletniej przez pewien okres pełniło funkcję stolicy. choć niewątpliwie to katedra gra tutaj pierwsze skrzypce, warto pospacerować po uliczkach w centrum. Jest tu przyjemnie, czysto i spokojnie!
.
Odwiedzając Bourges warto także zobaczyć dobrze zachowane fragmenty rzymskich murów obronnych, późnogotycki Palais Jacques Coeur. Co ciekawe miastem partnerskim Bourges jest Koszalin.
Informacje praktyczne – Bourges:
W samym centrum można bez problemu znaleźć bezpłatny parking (co potwierdza, że tłumów tu raczej nie ma). Czy warto tu zajrzeć? Przejazdem na popołudniowy spacer – zdecydowanie tak. Na dłuższy pobyt mogło by jednak powiewać nudą.. ale w sumie kto co lubi 😉
Miejsce na nocleg wybraliśmy najtańsze z możliwych ale za to całkiem przyzwoite. Zwłaszcza jak sobie przypomnimy warunki noclegowe w Londyńskich hostelach. 😉 Hotel Mister Bed, bo o nim mowa, niewątpliwe przez wszystkich traktowany jako one-night-stop. Znajduje się na obrzeżach miasta. Jest czysty, schludny i bez wyrazu. Łazienka wygląda trochę jak wyjęta z pociągu, cała plastikowa i kompaktowa. Miejsce wykorzystane do maksimum. Łóżka całkiem wygodne, więc jak na nasze potrzeby odpoczynku w zupełności wystarczyło. Cena ok 40 euro za pokój 3 osobowy (2015r).
Jeśli ktoś się będzie tu wybierał to można zajrzeć na stronę informacji turystycznej.
4 comments
To prawda, że to co dla jednych stanowi codzienność dla innych jest obiektem zainteresowania/zdziwienia!
Bardzo ciekawe fotografie. Ten autobus to rewelacja 😀 Taki mały, śmieszny. Dla tamtych ludzi co normalne, codzienność a dla takiego Polaka, który pierwszy raz widzi taki autobus to po prostu szok 😀 Zazdroszczę wyprawy 🙂 Pozdrawiam
Ale tak jeszcze jeden dzień, posiedzieć na kawce z prądem w kafajce, poznać francuzów na trąbie, którzy usiłują mówić po angielsku do pięknych polek .. byłoby świetnie 😀 Ale z drugiej strony, ten hostel zdecydowanie był na jedną noc 😛
Masz 100% rację z ta kawa..jakoś chyba przez te przesiedziane godziny w aucie umknęło mi, z można by posiedzieć i się zrelaksować przy kawie